Trochę Kortowiady, trochę przemyśleń

Cześć wszystkim !
 
   Dostałam wiadomość od znajomego, który czyta mojego bloga, z prośbą o opisanie kortowiady ;) No więc, parada w pełnym słońcu, od mostu Jana do rektoratu. Masa przebierańców, masa znajomych i piwa. Wygłupy, śpiew i tańce. Ludzie patrzą na nasz korowód z boku, niektórzy machają, niektórzy myślą sobie "banda popaprańców" :D, ale w większośc machają tak czy siak. Później siedzi się trochę na stadionie, trochę na plaży, trochę na górce. W większych lub mniejszych grupach. Są co najmniej dwie sceny, grają bardziej lub mniej znani wykonawcy. My z przyjaciółmi w tym roku w piątek dostaliśmy się na Górkę Kortowską i słuchaliśmy Pidżama Porno oraz Perfect <3. Śpiewałam tak głośno, że na drugi dzień nie mogłam wymówić ani jednego słowa, niczym stary pijak :D Ale kocham Perfect !
Aaa i jeszcze słońce Nas w tym roku zjarało na maxa.. Czerwoni wszyscy jak prawdziwki, to dopiero widok :D I taki jedno malutkie zdjęcie :)









  A tak zupełnie z innej beczki. Ostatnio rozmyślałam dużo o życiu.

Wszystko przez pewną osobę. Osobę bliską, przyjaciela. Jesteśmy tak totalnie różni, że w mojej głowie stworzył się pewien podział i jak go zaczynam przyporządkować do znajomych to faktycznie, powstają dwie kategorie. Każdego da się podpiąć pod jedną z nich.
    
Pierwsi to ludzie - egocentrycy. Kurcze, nie wiedziałam, że aż tak bardzo może chcieć się spełniać. Spełniać ponad wszystko i czuć się stłumionym, mieć jakby zniszczoną inwencję twórczą przez bycie w związku. Ci ludzie chcą związku, ale najlepiej wolnego i na totalnym luzie, mam wrażenie, że wręcz ma być to "wolna amerykanka". Zero ograniczeń. Albo najlepiej żyć samemu, żeby nikt nie kontrolował i nie ograniczał, nawet w najmniejszy sposób. I jednocześnie czuć się potrzebnym i kochanym. Sami się ze sobą męczą, z czasem ambicje ich zżerają. Chcą więcej i więcej. Ciągle jest im za mało. Nie potrafią się już cieszyć z tego co mają. Łapią każdą okazję, wiele srok za ogon. Próbowałam temu przyjacielowi pomóc w jakiś sposób, póki co nic z tego nie wyszło. Ale będę próbować.
    
Druga kategoria - wszystko dla innych. Ci ludzie starają się pomóc wszystkim przyjaciołom, znajomym, rodzinie, chłopakowi, dziewczynie. Są w stanie poświęcić własny czas, który mogliby spożytkować na realizację własnych pasji i marzeń, osiągnięcie swoich celów. Oni oddadzą Ci wszystko. Będą sami się borykali ze swoimi problemami, ale Tobie są w stanie nieba przychylić. I później najczęściej obrywają po tyłku. Od życia i ludzie. Są niedocenieni. A w związkach kochają "bardziej" lub "za mocno". Ciągle się czymś zamartwiają, nawet jeżeli na co dzień to optymiści. Tak, to jestem ja. I wcale nie jest mi z tym dobrze. To znaczy.. jest i nie jest.. Staram się znaleźć jakiś złoty środek w tym wszystkim.
    
Idealnie jest być takim pół na pół. Ale już najgorzej, jak się dobiorą w pary takie dwa przeciwieństwa. Zawsze cierpi jedno, te bardziej empatyczne. I na początku żyją miłością i pożądaniem. A później robi się problem.
    
Może da to Wam do myślenia. Może egocentyk bardziej odda się swojej bliskiej/ bliskim osobom. Może altruiści i "kochający za bardzo" dadzą radę lekko zapanować nad uszczęśliwianiem na siłę. Może zadbają bardziej o siebie i wtedy wydarzą się cuda. Jednym i drugim tego życzę :)

Piąteczka !

Komentarze

  1. Staram się nie przyporządkowywać ludzi kategoriom, ale coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry tekst i prawdziwy. Mam tu na myśli drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, nie szufladkuję nowo poznanych osób, broń Boże :) ale ogólnie po świecie chodzą takie osoby.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Plus size by H.R.O :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przez całe życie byłam tym drugim typem- nie potrafiłam nikomu niczego odmówić, więc ludzie mnie wykorzystywali. Od niedawna nauczyłam się jednak mówić "nie" i wyszło mi to na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  6. To bardzo się cieszę! Ja się tego jeszcze uczę, ale na Twoim przykładzie widać, że można :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W dużym stopniu utożsamiam się z tym drugim typem. To jacy jesteśmy jest wynikiem głęboko zakorzenionych przekonań i zdarzeń z kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu minionych lat. Dlatego bardzo trudno jest się zmienić, żeby zbliżyć się do takiego 50/50.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się zgodzić. Ale jak widać na przykładzie niektórych osób, da się sporo wypracować, na szczęście :)
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty