Niedziela wieczór

Hejka !


  Weekend dał mi w kość. Rodzinnie, ale męcząco. Musiałam być w kilku miejscach na raz. A teraz jest 21, a ja dopiero mogę zerknąć w notatki. Kolokwium dopiero na 9.30, muszę zdążyć ;) W lodówce 3 "tajgery", zapałki już leżą na stoliku (żeby wetknąć w oczy). Jutro napiszę coś normalnego, ale dzisiaj musze się pożalić. Tak, chce mi się spać, robota czeka, a w dodatku zaczęłam być naprawdę biednym studentem. Niedługo będę zmuszona założyć fundację...Dla siebie...  W sumie w czwartek zaczyna się Kortowiada...zawsze mogę zacząć zbierać puszki !

Tak z innej beczki, dziś przeczytałam artykuł o tym, co się dzieje z człowiekiem w chwili śmierci. Pomyślałam, że jest to ciekawy temat, chociaż i depresyjny. Jechałam i zastanawiałam się, co by tu w tym życiu robić, żeby coś po mnie zostało. Serio ! Jest to dosłownie chwila. Przeraża mnie czasem, jak sobie zacznę o tym myśleć. Może też dlatego powstał ten blog. Chce żeby ludzie wiedzieli, że istnieję. Chciałabym zostawić po sobie jakiś ślad. Dobra, ten temat na razie zakończmy. Przy moim dzisiejszym nastawieniu... No nic. Nie chciałam nikogo wpędzić w depresję ;) 

Trzymajcie kciuk, żebym jutro rano wstała. A później napisała coś ciekawego... ;) Wyśpijcie się za mnie !





Buziaki !

Komentarze

Popularne posty