Dbaj o siebie, dbaj o zdrowie!

Cześć!

     Strzeżcie się, bo dorwałam dziś w biedronce kolejny kryminał, więc za jakiś czas kolejna dawka zbrodni. Walczyłam sama ze sobą, dzielnie jak lew. "Magda, masz jeszcze sesję, do tego masa książek leży sobie na półeczce i czeka na przeczytanie...", ale jak się domyślacie, na nic się to zdało i musiałam ją kupić, na po prostu musiałam ;) Ale dzisiaj zupełnie nie o tym. Tak więc

Chlorella






      Moja mama przytargała do domu jakiś czas temu worek (no może ciut przesadziłam) z takimi małymi zielonymi tableteczkami i zarządziła, że od dziś jemy to całą rodziną. W sumie nie protestowaliśmy zbytnio, przyzwyczajeni, że Edytka często wyszukuje różne specyfiki. Ale zagłębiłam się w temat, przekopałam internet, poprzyjmowałam to w różnych dawkach i odstępach czasowych przez ostatnie 2 lata i mogę śmiało się wypowiedzieć na temat tego zielonego cudeńka. Więc, po pierwsze, działa! No dobra, ale po kolei.

   
Fachowo

     Chlorella jest naturalną, zieloną algą rosnącą w wodach słodkowodnych, hodowana w Korei Południowej - ta najlepszej jakości hodowana jest w Korei.
Działa na nasz organizm przede wszystkim oczyszczająco. Ale jeżeli miałabym wyszczególnić kilka rzeczy to:
    - pomaga usuwać z organizmu toksyczne produkty przemiany materii (nie muszę chyba tego bardziej rozwijać ;) )
    - wspomaga pracę wątroby, działa korzystnie na trawienie ( jeżeli ktoś ma problemy z załatwianiem się, zaparciami - zdziała cuda)
    - zawiera beta-karoten (witaminę A), wpływa na stan błon śluzowych skóry, wspomaga wzrok
    - zawarte w niej białko przyczynia się do zachowania zdrowych kości i utrzymaniu masy mięśniowej
    - wpływa na utrzymanie prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi
    - wspomaga odporność! (jak dla mnie, to było decydujące przy podjęciu decyzji)
 
I coś ode mnie;)

     Będąc na pierwszym roku studiów, złapałam pierwszą w życiu anginę. A dokładniej, 4 anginy, jedna odpalała się od drugiej. Latałam po pogotowiach z sinymi ustami, nie mogłam nic jeść kilka dni, pić też nie, wyglądałam jak żywy trup... a właściwie jak martwy... no ale o tym może innym razem;) W każdym razie byłam w totalniej rozsypce. wycieńczona na maxa. Odporność zerowa. Jeszcze po roku pojawił się mały problem ze skórą. Też z braku odporności. I Mama dała mi te cudeńko. Małe, zielone tableteczki. Chociaż jak kto woli, można przyjmować też w proszku. Nie było efektu łał po kilku dniach. Nie było też po kilku tygodniach. Z moich obserwacji wynika, że należy to przyjmować regularnie jakieś 3-4 miesiące, żeby odczuć działanie. Ale polecam. Przez ostatni rok nie rozkręciło się u mnie żadne przeziębienie, nawet gdy zimą wszyscy dookoła smarkali, prychali, umierali - mnie nic nie wzięło.

      Nie ma co się oszukiwać - często to, co jemy więcej ma wspólnego ze śmieciami niż z jedzeniem. Byle szybko, często jest to żarcie w biegu. Może przekoloryzowałam, ale rozumiecie sami, że oczyścić organizm nie zaszkodzi. Nawet jeżeli staramy odżywiać się fit, no to nadal mamy w pewnym stopniu zanieczyszczoną glebę, wodę, powietrze wokół siebie.

      Zresztą, polecam się przekonać samemu, jakie będą efekty. Nic nie tracicie, bo nie jest to mega drogie. Ostatnio mój Tata wypatrzył, że nawet w Rossmanie sprzedają. Kupiłam 200 sztuk za 29 zł. I przyjmuję się je po 4 tabletki, 3 razy dziennie.

     Odkryłam także witaminę C w proszku. Od jakiegoś roku rozpuszczam w wodzie, herbacie a czasem nawet soku. Również działa przeczyszczająco;) No i mega dawka odporności. To to dopiero działa cuda. Przez ostatnie dwa-trzy lata zero antybiotyku. Żadnemu przeziębieniu nie pozwoliłam się rozwinąć!

   Także, jeżeli macie ochotę podreperować swój organizm i nie boicie się eksperymentów - polecam!

Ps. Oczywiście nie może stać się to jednym sposobem dbania o zdrowie. Nic nie zastąpi ruchu na powietrzu, jedzenia warzyw i owoców. To jest bardzo przydatny DODATEK. Takie małe sprostowanie, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał.


Trzymajcie się ciepło:)
   
     

Komentarze

  1. Słyszałam o Chlorelli, chyba w tv. Podobno potrafi zdziałać cuda, a ty ją polecasz czyli Tobie pomogła. Ja chyba też się skuszę, bo zdarzają mi się anginy :/.

    OdpowiedzUsuń
  2. To fakt, teraz zaczęli nawet w reklamach o niej mówić. Jeżeli masz ochotę spróbować, polecam, a w razie pytań - pisz:)
    powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty