Wspaniałości!


Cześć Misie!



Udało Wam się przetrwać i nie umrzeć z przejedzenia? Mi tak ledwo ledwo, jeżeli mam być szczera... Ale od tygodnia ćwicze znowu regularnie. I to jest jedno z moich postanowień na 2018 rok - ćwiczyć codziennie! Mam swoje 4 wybrane ćwiczonka, moja aplikacja odmierza czas i jestem meeeega zadowolona. Ale może po kolei ;). Chciałam Wam dziś naskorbać coś w klimacie typowo przełomowym. Co w tym roku się udało, a co może się udać w przyszłym. Może nie wszystkim mogę się podzielić tak publicznie :P, ale chciałabym pozostać we wszechobecnym klimacie podsumowań i postanowień. To co, zaczynamy?

Od czego by tu zacząć... Może od prezentów. Wszystkie były trafione w punkt!. Kosmetyki, słodkości, skarpetki, książka z mega przepisami na łatwiejsze i trudniejsze przysmaki, dobra kawa, kijek do selfie - te ostatnie to póki co wielki szok, nigdy nie używałam, ale co szkodzi się pobawić, prawda? ;). No i teraz to, co po prostu zwaliło mnie z nóg. Coś, o czym marzyłam od dziecka. Coś, co było w strefie marzeń. I nie sądziłam, że spełni się akurat w te święta... Że w ogóle się spełni! A jednak. No dobrze, a o co tak właściwie chodzi? Od zawsze byłam zafascynowana POLAROIDEM. Samo to, że w latach 40-tych XX wieku, gdy technologia nie była na takim poziomie. Gdy wszystko dopiero raczkowało - zdjęcia z tego aparatu wywoływały się od razu! Nie sądzicie, że jest to poniekąd wyprzedzenie swojej epoki? No dobrze. Tylko, że nie dostałam polaroida, a jego młodszy zamiennik. INSTAX mini 9. Moje małe cudo! 




Wczoraj właśnie dostałam do niego wkłady. Zapakowałam wszystko tak, jak było na instrukcji. Stanęłam przed lustrem. Uśmiech na mordkę. PSTRYK! I myślałam, że się popłaczę.... Wyszło mi coś takiego...




Takie tam światełko w tunelu :P. Pod czas, gdy w pokoju było jasno... No dobra, zmarnowałam jeszcze jeden wkład - znowu to samo. No cóż... Miałam ochote sama sobie przywalić, że nie poczekałam na moją pomoc techniczną... Ale przed snem mnie olśniło! Minimalna odległość robienia zdjęcia musi być po prostu 60 cm, o czym zapomniałam :D. I wyszło pierwsze małe cudo:




Co się podjarałam to moje. A to dopiero początek! Super sprawa, naprawdę. Co prawda droga ta moja zabawka, bo jedno zdjęcie wychodzi po 3 zł, i z tego co sie rozglądałam za różnymi cenami wkładów to najbardziej opłaca się w MediaEkspert - 59,99 zł za 20 sztuk. A sam aparat kosztuje około 300 zł. Ale warto :). Zdjęcia są magiczne... Czuję, że odkryłam moje powołanie... Kolejne już zresztą ;). 

Prezenty uważam za baaaaardzo trafione i udane. I dzięki temu będziecie tutaj mogli m. in. oglądać postępy mojej nauki fotografowania.

CO MI SIĘ UDAŁO W 2017?

Był to dla mnie totalnie wyjątkowy rok. Dlaczego?

Po pierwsze - te oto miejsce. Blog. Mój prywatny kącik w świecie. Miejsce, gdzie mogę się dzielić z Wami wszystkim, na co tylko przyjdzie mi ochota. Zawsze chciałam zostawić po sobie jakiś ślad. I to jest pierwszy kroczek ku temu! Mój wielki mały kroczek w rozwoju. Po latach pisania "do poduszki". I tak między Nami - blog - założenie i pisanie - wymaga wiele odwagi! Ciągłe ocenianie przez nieznajomych ludzi. I przez znajomych - co jest jeszcze bardziej stresujące. To wyrażanie swoich opini, bez względu na to, czy inni się z tym zgadzają czy nie. MÓJ MAŁY ŚWIAT :). 

Po drugie - zadbałam o siebie. Zarówno pod względem ficzynym, jak i psychicznym. 

Zadbałam o siebie fizycznie

Zmobilizowałam się do wysiłku fizycznego. Od zawsze uwielbiałam spacery, rower, pływanie. Ale jakoś się zasiedziałam. Motywacji znikąd. I nagle się zmusiłam. Tak, tak, dobrze czytacie. ZMUSIŁAM. Bo owszem, możemy coś lubić, nawet bardzo. Ale jeżeli mamy być w czymkolwiek systematyczni to przez pewien czas będziemy się smuszać. Aby np. robić to codziennie i wyrobić nawyk. Także - po prostu się zmobiliozowałam. I wierzę, że w przyszłości moje ciało mi podziękuje. Już widzę poprawę, bo nic mnie nie boli. A ostatnio, tuż przed tym pobolewały mnie plecy, kręgosłup konkretnie, skurcze łapały w nogach. Zauważyłam, że odkąd ćwicze, czuję się lżej, nie boli mnie nic, nawet zakwasy się już nie pojawiają. Mam moją aplikację, wybrane ćwiczonka, trwa do dosłownie 3 minuty każdego dnia, ale jestem MEGA szczęśliwa!
Zaczęłam też dbać o swój organizm do środka. Za radą Mamy zaczęłam brać witaminy.W czystej postaci. I widzę totalną poprawę. Nie to, że byłam jakoś mocno schorowana. Po prostu miałam złe dni, zero powera, straszną alergię, bóle głowy. I tak oto sięgnęłam po D3, Magnez, Q10 i B12. No i witaminę C w proszku. Te witaminy są z firmy Dr. Einzmanna. Polecam poszperać w internecie na temat ich niesamowitego działania, a  TUTAJ macie stronkę, jakbym kogoś zainteresowała :). Wszystkie moje bolączki odeszły. Stosowałam prawie codziennie przez 4 miesiące. Teraz troszkę zmniejszę częstotliwość, bo ponoć po takim czasie już można. Ale naprawdę polecam spróbować, super moce gwarantowane! ;). 

Zadbałam o siebie psychicznie

Od zawsze miałam potężne kompleksy. Naprawdę, mega! Niby było już okej, a jednak wracały do mnie jak bumerang. I w tym roku sobie poradziłam. Tak, udało mi się. Nauczyłam się być w końcu zdrową egoistką. Było to naprawdę wielką sztuką, ale się udało. Rok przełomowy. Zobaczyłam w końcu tak naprawdę jak wartościowym jestem człowiekiem. Już się niczego nie wstydzę i nie boję. I przestałam zazdrościć innym. Kurde, naprawdę zmieniłam myślenie na lepsze. Niby byłam optymistą, ale zbyt często ulegałam złości i smutkom. Teraz jestem totalnie szczęśliwa. Tak na 100%. Staram sie nie przejmować głupotami i po prostu chłonąć życie. Każdą chwilę. Między innymi dlatego chcę mieć swoją działaność - by móc cieszyć się dniem, każdą porą życia, moimi bliskimi. Chcę dobrze przeżyć życie, chcę niczego nie przegapić. Ani teraz ani później. Jestem szczęśliwsza! I oby tak już pozostało :). Staram się robić to, co sprawia mi przyjemność. Jak najczęściej się da. I szukać plusów we wszystkim, co mnie spotyka!

CZEGO BYM SOBIE ŻYCZYŁA I DO CZEGO BĘDĘ DĄŻYĆ W 2018 roku?

Na pewno chcę nauczyć się języków. Ale tak perfekto! Przypomnieć sobie coś ze szkoły, nauczyć się porządnie angielskiego i niemca. Jak te dwa opanuję to na pewno pójdę dalej ;). Chcę kontynuować prowadzenie bloga, rowijać go. I nie porzucać ćwiczeń. Pomóc Tacie w remoncie domu, żeby już było wszystko wszystko zrobione w nadchodzącym roku. Na błysk! Więcej czasu spędzać z bliskimi - rodziną bliższą i dalszą, z przyjaciółmi. Więcej się bawić. Napisać super ekstra wypasioną pracę inżynierską. I obronić ją! Pójść na magisterkę. Złapać pracę w zawodzie, żeby móc zdobyć uprawnienia. Popłynąć w kierunku fotografii. Chcę zobaczyć mniejszy lub większy kawałek świata. Być bardziej EKO :). Mogłabym wymieniać i wymieniać,  ale pozostałe cele są bardziej intymne i tylko dla mnie;). 


A co u Was? Jak Wasz święty Mikołaj? Co możecie powiedzieć o swoim roku? Co planujecie? Chętnie poznam Was lepiej :)

Życzę Wam jutro wspaniałej zabawy, niezapomnianych wrażeń. A w roku 2018 całą masę energii. Tej pozytywnej oczywiście! Wspaniałych ludzi wokół siebie i cudownych zdarzeń :)

Wspaniałości!











Komentarze

  1. bardzo chciałabym mieć takiego instaxa <3
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szepnąć słówko bliskim, może będą w stanie się zrzucić kiedyś tam ;) albo można też założyć skarbonkę:)
      Pozdrawiam gorąco i życzę spełniania marzeń :*

      Usuń
  2. Instax - cudo!!! <3
    Życzę wszystkiego najlepszego na nadchodzący rok.
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!:) samych wspaniałości w Nowym roku. Spełnienia marzeń :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty